niedziela, 19 stycznia 2014

VII Fucked up on life.

Drzwi domu gwałtownie się otworzyły. Jared wtargnął do kuchni.
- Gdzie byliście? Wszystko jest w porządku? - Sandra była przestraszona zachowaniem mężczyzny.
- Tak, wszystko jest wręcz zajebiście - Jay usiadł na wysokim krześle. W jego głosie dało się wyczuć nutkę ironii
- Jeśli chcesz o czymś porozmawiać to mów śmiało. Przecież możesz być szczery...
- Powiedziałem wyraźnie, że nic się nie stało do cholery! Ubieraj się, wezmę taksówkę i odwiozę cię do domu. Chcę zostać sam - muzyk był bliski płaczu.

Para dojechała pod wieżowiec, w którym mieściła się kawalerka Sandry. Jared mocno zaciskał ręce na oparciu kierowcy. Spojrzał na dziewczynę i wymusił uśmiech.
- Przepraszam, nie chciałem być niemiły. Martwię się o Shana.
- Spokojnie, rozumiem to... Porozmawiajcie na spokojnie. Kłótnia w niczym nie pomoże - Sandra domyślała się, o co chodziło. Czy to możliwe, żeby starszy Leto miał dziecko?! - Pójdę już. Muszę napisać nowy artykuł... Może opiszę wasz wczorajszy koncert? - Dziennikarka uśmiechnęła się lekko. Chciała dodać artyście otuchy, ale nie wiedziała jak.
- Świetnie, mała - Jared pochylił się i pocałował ją czule w usta. - Wieczorem zadzwonię i pogadamy, ok?
- Jasne, super. Trzymaj się i powodzenia z Shannonem - Sandra pogładziła włosy mężczyzny. Chwilę później wchodziła już do klatki swojego wieżowca.

Kolejne tygodnie minęły bez znaku życia od Shannona. Wokalista, już bez gipsu na dochodzącej do zdrowia nodze, postanowił zakopać topór wojenny. Nadchodząca trasa koncertowa utwierdziła go w przekonaniu, że powinien porozmawiać z Shanimalem. Jared podjechał pod dom brata. Otworzył drzwi własnym kluczem i zawołał jego imię. Nie doczekał się odpowiedzi, wszedł więc na pierwsze piętro i zapukał do drzwi sypialni perkusisty. Kiedy ponownie nie usłyszał reakcji, uchylił lekko wejście do pokoju. Był pusty. Ciekawość pchnęła wokalistę w głąb pomieszczenia. Na łóżko ktoś niedbale rzucił kartkę. Jared podniósł ją. Była rozmiękła, jakby czymś ochlapana. Albo...
Jared przeczytał nagłówek pisma: WEZWANIE DO ZAPŁATY ALIMENTÓW. W tym momencie do uszu muzyka dobiegł głos brata.
- Co ty tu kurwa za przeproszeniem robisz? - Jay odwrócił się gwałtownie. Ton Shannona był stanowczy, jednak twarz jakaś dziwna. Zapłakana.

Wokalista bez słowa poszedł do brata i przytulił go. Ten odwzajemnił uścisk. Obydwoje zaczęli płakać. Stali tak przez dobre kilka minut.
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? Jak to się stało? - Jared wciąż był w szoku. Nie mógł uwierzyć w to, że jakaś panienka złapała jego starszego, przemądrzałego braciszka na bachora.
- Długo by opowiadac. Było mi wstyd. Jestem zły na siebie. Cholera, od roku jestem ojcem.
- Od kiedy?! - Jay myślał, że się przesłyszał. Nie mógł uwierzyć w to, że Shanimal ukrywał taką wiadomość przez niemal dwa lata.
- Chris miesiąc temu skończył roczek. Moja oprawczyni wysłała mi zdjęcia. Jak mogłem dać się tak wykorzystać?
- Wyłudza od ciebie kasę? Może nasz prawnik... - Jared nie zdążył dokończyć zdania, gdyż Shannon zaczął nerwowo zaprzeczać.
- Nie, nie, nie! Stary, zero rozgłosu! Puknąłem fankę i wpadłem. Płacę za głupotę. Dlatego uważaj na tą dziunię, bro. Martwię się.
- Ej, ej, żadna dziunia. To Sandra. Dziewczyna, którą kocham - młody Leto poczuł się urażony.
- Tak myślisz... Dobra, Romeo, leć do Julii. Ja dam radę. Moje życie, moje kredki - Shannon udawał twardego, jednak wyraz jego twarzy wyrażał smutek.
- Oo nie, stary. Zostaję tutaj. Skoro nie chcesz mi nic mówić, to nie. Ale nie będziesz siedział i płakał. Obejrzyjmy jakiś film, cokolwiek - Jay objął Shana i poklepał go po plecach.
- Jared... Dziękuję. Cholernie ci dziękuję, braciszku - Shannon uśmiechnął się przez łzy. Wiedział, że ostatni wybuch nie był potrzebny. Miał jednak na głowie poważniejsze kłopoty...

Sandra leżała na kanapie. Z słuchawek, które założyła, płynęły dźwięki "Kings & Queens". Rozmyślała nad wydarzeniami ostatnich dni. Czy naprawdę powinna wiązać się z Jaredem? Czy to dobry pomysł? Tak naprawdę ledwo go znała. Nie wiedziała, jaki jest na codzień. Nagle muzyka zatrzymała się, a telefon zacząć wibrować w takt "Escape". No tak, dzwonki wciąż miała takie same, jak chociażby miesiąc temu. W duchu obiecała sobie, że zmieni je, by nie wyjść przed Jaredem na fungirl. O wilku mowa - to SMS od wokalisty zakłócił dziewczynie słuchanie muzyki. "Będę o dziewiątej" - Sandra poczuła motylki w brzuchu. Cieszyła się na spotkanie Dziada, odczuwała jednak pewien niepokój. Wciąż nie podjęła żadnej decyzji. Nie zamierzała być niczyją koleżanką do łóżka, więc musiała określić się jak najszybciej. Spojrzała na zegarek. Miała dwie godziny...

W mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. Sandra zawahała się. Po dłuższej chwili zacisnęła zęby i powolnym krokiem podążyła na korytarz.
- Cześć, skarbie - Jared ściągnął czarne, masywne buty i pocałował dziewczynę zachłannie. - Co słychać?
- Wszystko w porządku... Właściwie to chciałabym z tobą porozmawiać - mówiąc to, gestem zaprosiła Jaya do pokoju.
- O czym? Coś się stało, kochanie?
- Jared... Co jest między nami? To znaczy... - Sandra urwała w pół zdania, poprawiając nerwowo włosy - chciałabym wiedzieć, na czym stoję.
Jared zbliżył się do dziewczyny, opierając się na drżących dłoniach tak, że miał ją teraz pod sobą. Pochylił się do jej ucha. Zacisnął na nim wargi i błądził po nim językiem, dysząc.
- Kocham Cię - wyszeptał tak, że dziennikarkę natychmiast przeszły dreszcze podniecenia. Przyciągnęła jego twarz i zagryzła zęby na jego wardze. Dłonią odpięła zamek spodni Jaya, ukazując nabrzmiałe, fioletowe bokserki. Mężczyzna nie pozostawał jej dłużny. Wplótł ręce w jej rude włosy i namiętnie ją pocałował. Zachłannie wsysał jej wargi i jednocześnie rozpinał zapięcie koronkowego, czerwonego stanika.

Nagle para usłyszała wibracje czarnego Blackberry. Oderwali się od siebie jak poparzeni.
- To Shannon - głos Jareda miał przepraszający ton. - Nie radzi sobie z sytuacją. Właściwie, zapewne domyślasz się, o co chodzi.
- Tak, wiem... Słuchaj, może obejrzymy jakiś film? - Dziewczynę znów dopadły te pieprzone wątpliwości. Zdecydowanie nie był to najlepszy moment.
- Dobrze... Jak chcesz. Wybierz coś mała - w ostatnim zdaniu wyraźnie dało się wyczuć nutkę rozczarowania. Zrezygnowany Leto zajął się odpisywaniem bratu.

"Kac Vegas" może i nie było rozrywką najwyższych lotów, ale jednak lekkie kino również bywa potrzebne. Jared siedział wygodnie oparty o miękką sofę. Sandra leżała, z głową umiejscowioną na jego kolanach. Śmiała się głośno i perliście. Muzyk pomyślał, że jest piękna.
- Uroczo się śmiejesz - powiedział, wodząc palcami po jej karku i włosach i obserwując ciarki występujące na jej ręce.
- Dziękuję - odparła, zawstydzona. - Jared... - Sandra odwróciła głowę w stronę artysty, wbijając w niego swój wzrok.
- Tak?
- Mam do ciebie ogromną prośbę. Obetnij włosy, proszę - zrobiła najsłodszą minę, jaką miała w swoim repertuarze i czekała na jakąkolwiek reakcję.
- Przykro mi skarbie, nie ma szans - uśmiechnął się Jared. - Coś jeszcze?
- Tak. Ja ciebie też kocham. - dziewczyna przytuliła się do klatki piersiowej muzyka i zanurzyła się we własnych myślach. Jeszcze nigdy nie czuła niczego podobnego. To musiała być miłość.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej Echelon!
Co słychać? W perspektywie ostatnich dni i tych wszystkich nagród i nominacji wypadałoby powiedzieć: GRA-TU-LA-CJE, Dziadzie! Haters gonna hate. Whatever ;D
Oddaję w Wasze ręce, rodzinko, kolejny rozdział. Jestem piekielnie ciekawa, jak wyobrażacie sobie dalszy rozwój sytuacji. Piszcie!

HugsFromMars

ClaudiaEchelon

5 komentarzy:

  1. Nie wierzę o.O Shannon ma dziecko... xd Nieźle to wymyśliłaś :D
    Jak według mnie wygląda dalsza część? No oczywiście skończy się to w łóżku xd
    A tak wgl, to mam jedną małą uwagę. Za często powtarza się imię dziewczyny. Czasami jest po prostu zbędny, więc tak na przyszłość : *
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3
    http://ostatnitaniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział :)

      Usuń
    2. Dziękuję <3 Shanni jeszcze narozrabia i narozrabiał już duuuuużo :D

      Usuń
  2. Shannon i dziecko :P w sumie byłby to słodki widok :P
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam i życzę mega dużo weny ! <3
    http://girl-invincible.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń