wtorek, 28 stycznia 2014

VIII As the days go by, the night's on fire

Shannon zahamował z piskiem opon pod ogromnym, białym domem. Wysiadł z pojazdu, trzasnął głośno drzwiami i spojrzał na zegarek.
- 22... Cholera, późno jest... - mruknął półgłosem. Przypomniawszy sobie jednak, w jakim celu przybył w to miejsce, zacisnął zęby i zapukał do drzwi.
Po kilku minutach usłyszał odgłos otwieranego zamka i przytłumione skrzypnięcie. Zmrużył oczy pod wpływem światła wydobywającego się z wnętrza korytarza i jak przez mgłę dostrzegł wysoką postać.
- Cześć. Po co tu przyszedłeś, Shanni? - słodki głos pochodził z ust kobiety, blondynki z całkiem pokaźnymi piersiami, szczuplutką talią i płaskimi pośladkami.
Kurwa, te cycki to ona sobie zoperowała. I co to za twarz... Dziewczyno, błagam, make-up to twój przyjaciel, zrób coś z sobą! - Przez głowę mężczyzny przemknęły krytyczne myśli. Z żalem stwierdził, że matka jego dziecka jest równie brzydka, co głupia.
- Mirando, skończmy to. Dam ci pieniądze. Kwota nie gra roli. Tylko błagam, zniknij z mojego życia raz na zawsze. Nie chcę pamiętać, że spotkałem kogoś takiego, jak ty na swojej drodze.
- Zwariowałeś? Mały Chris potrzebuje tatusia. A ty jesteś idealnym tatusiem - kobieta wydęła najwyraźniej kilkukrotnie poprawiane chirurgicznie usta i zamrugała kilka razy, wydając się przy tym zupełnie oderwana od rzeczywistości.
- Mam ci to przeliterować? Nie. Chcę. Cię. Znać. - Shannon tłumaczył dziewczynie, jak dziecku. Dwudziestolatka zrobiła urażoną minę i pokręciła głową z żalem. - Wypiszę ci czek. 30 tysięcy? 50? 100? Dalej, namyślaj się i spadaj - perkusista popchnął Mirandę, wchodząc do pomieszczenia. Spojrzał na nią wyczekująco.
- Czyli tak to ma wyglądać? Zostawisz mnie i syna? A co z naszą rodziną? - modelka teatralnie zalała się łzami. Muzyk był jednak za stary na takie sztuczki. Uśmiechnął się kpiąco, wypisał czek na 100 tysięcy dolarów, zostawił go na wysokiej, czarnej szafce w korytarzu i wyszedł z trzaskiem drzwi. Wsiadł do swojego czarnego BMW i nacisnął gaz z całej siły. Nie oglądał się za siebie, po prostu jechał. Osiągał szaleńcze prędkości, świat za szybami znikał w ułamkach sekund. W końcu gwałtownie wyhamował i zatrzymał się na przydrożnym parkingu. Oparł się głową o kierownicę i głęboko odetchnął. Najgorsze miał już za sobą.
Film dobiegł końca. Sandra odwróciła głowę w stronę Jareda i uśmiechnęła się czule. Wokalista nachylił się i leciutko musnął swoimi wargami jej usta. Czuł się, jakby wygrał los na loterii. Dziewczyna wstała, rozprostowując zdrętwiałe kończyny. Rozłożyła pościel i poszła do łazienki. Wróciła, ubrana jedynie w koszulę nocną.
- Podoba mi się - w oczach mężczyzny rozbłysło pożądanie. Natychmiast poderwał się z miejsca i chwycił nadgarstki partnerki. Położył ją na łóżku, nachylając się nad nią. Jedną ręką zrzucił z siebie spodnie i, ubrany jedynie w szare bokserki, przycisnął się do niej tak, by mogła wyraźnie poczuć wyraźne wybrzuszenie w okolicach jego podbrzusza. Podciągnął jej piżamę, a skoro nie oponowała, na podłogę zrzucił również swoje majtki. Wszedł w nią stanowczo, nie przejmując się zbytnio odczuciami partnerki. Po kilku zdecydowanych ruchach usłyszał stłumiony głos młodej dziennikarki.
- Jared!
- Cicho, maleńka - zatkał jej usta ręką i nie przerywał dążyć do zaspokojenia. Nagle poczuł ból.
- Zwariowałaś? Dlaczego mnie ugryzłaś?! - Nie zdenerwował się o ugryzienie, a raczej o przerwanie miłosnej gry. Postanowił wyładować swój gniew.
- Gumki, idioto! - Sandra uśmiechnęła się, kręcąc głową. Jared odwrócił się zawstydzony. Stęknął coś o tym, że każdemu może się zdarzyć zapomnieć, jednak grzecznie podreptał do swojej kurtki i wrócił z tym, czego potrzebowali.
Kochali się namiętnie, mężczyzna nie wytrzymał jednak długo. Kończąc z głośnym jękiem opadł na dziewczynę, przytulając się do niej mocno.
- To było niesamowite - wysapał i pocałował ją w policzek.
- Tak, cudowne... - Głos dziewczyny niemal kipiał ironią. Po raz pierwszy Jared nie myślał o niej, a o własnych potrzebach. Złośliwa riposta przeszła jednak bez echa, ponieważ wokalista zaczął już inny temat.
- W przyszłym miesiącu wyruszamy w trasę...
- I co z tego? Zostawisz mnie tutaj?
- Nie, skąd. Chciałbym, żebyś pojechała z nami. To krótka wyprawa, najwyżej pół roku. Zwiedzisz trochę Europy, kraje lepiej rozwinięte od tej twojej...
- Polski? Co masz do mojego kraju? - Dziewczyna podniosła się  i wbiła w mężczyznę świdrujący wzrok.
- Nie, nic, to bardzo ciekawe miejsce... I bardzo... Staromodne.
- Ach, to tak pan Leto uwielbia swoich wschodnich fanów z krajów trzeciego świata? Uważasz tych ludzi za wieśniaków?
- Co z tobą? Przecież nic takiego nie powiedziałem. Zrobiłaś się jakaś naburmuszona. Dziewczyno, jaka ty jesteś zmienna! Nie nadążam za tobą!
- Przykro mi. Jak się myśli tylko o własnej dupie, to się nie nadąża.
- Nie, mam dość. Wracam do siebie. Jesteś chora na łeb. Przemyśl, co ty wyprawiasz i odezwij się - Jared podniósł się gwałtownie, ubrał i po chwili już go nie było.
Sandra powoli wróciła do łóżka. Nie chciało jej się spać. Miała ochotę krzyczeć, gryźć i kopać. Kilkukrotnie obróciła się, szukając wygodnej pozycji. W końcu wstała.
Tej nocy nikt nie spał spokojnie. Jared postanowił ukoić swój gniew alkoholem i udał się do jednego z najmodniejszych klubów w mieście. Zakręcił się raz czy dwa z jakąś blondyną, zapalił ze znajomymi chłopakami i zapomniał o bożym świecie.
Shannon poważnie zaczął zastanawiać się nad wazektomią, jednak momentalnie wybił sobie z głowy nietrafiony pomysł. Nie mógł przecież pozwolić na to, by zmarnowały się tak wspaniałe geny. Postanowił pojechać w swoje ulubione miejsce.
Sandra zrobiła to, co zazwyczaj robiła w takich sytuacjach - poszła na plażę. Rozłożyła się na ciepłym piasku i wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo. Choć zazwyczaj o tym nie myślała, tęskniła za ojczyzną. Polka spełniała swój American Dream, jednak w głębi duszy co dzień była obecna przy swojej rodzinie. Dzieciństwo dziewczyny nie było łatwe. Mimo pozornie idealnych pierwszych lat życia, już w podstawówce zetknęła się z odrzuceniem z powodu wyglądu. Wtedy nie należała do najładniejszych, a okrutne kilkulatki nie przegapią żadnej okazji do dokuczenia słabszym. Później, w czasie szkoły średniej, przeżywała okrutnie ciężki okres w domu rodzinnym. Rozwód rodziców, awantury, groźby... To właśnie wtedy doświadczyła wpływu, jaki ma na nią muzyka 30STM. Pomagali jej w trudnych chwilach, podnosili na duchu, nawet o tym nie wiedząc. Marzyła, by spotkać chłopaków na żywo. Nigdy nie była typem fangirl, jednak doceniała urodę każdego z nich.
Z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos.
- Ej, lala, a tobie nie zimno? Masz moją kurtkę, dziewczyna mojego braciszka nie może marznąć. Co tu robisz o tej porze?  - Shannon wyrósł jak spod ziemi, przyprawiając przy tym Sandrę o ciarki.
- O matko, nie strasz mnie! Jest mi dość ciepło... Teraz właściwie gorąco - zdobyła się na żart. Widziała, że jest przybity, a jego oczy były nienaturalnie małe... Zapłakane. - Wszystko w porządku?
- Mogę być szczery? - Przysiadł się, narzucając granatową skórę na plecy szwagierki - Nic nie jest w porządku.
- Możesz mi ufać... Jeśli potrzebujesz się komuś wygadać, nikomu nie powiem...
- Prawie cię nie znam. Wiem tylko tyle, że jesteś niunią mojego brata i że zwariował na twoim punkcie. Ciekawe, na jak długo...
- Słucham? Co to ma znaczyć? - Słowa Shanimala wydały się dość niepokojące.
- Nic specjalnego... Może go odmienisz? Kto wie... Wracając do moich problemów - postanowił natychmiast zabezpieczyć się przed kolejnymi pytaniami dziewczyny - narobiłem sobie niezłego bagna i muszę się modlić, żeby to nie wyszło na światło dzienne. - Muzyk odetchnął głęboko, odwracając głowę.
- Powiesz mi, o co chodzi?
- Jednego dnia po koncercie na m&g wyhaczyłem ładną laskę. Poszliśmy do łóżka i tyle ją widziałem. Nawet nie była jakoś przesadnie dobra, miała po prostu duże cycki. Trzy miesiące później dostałem list, w którym napisała, że zostanę tatuśkiem. Młody ma już roczek.
- Przykro mi... Nie cieszysz się raczej z synka, hmm?
- Tu nie ma z czego się cieszyć. Mam bachora z pustą laleczką. I co ja miałbym mu powiedzieć? Sorry, ale twoja mamusia jest tępa, nie mogę z wami mieszkać? Dlatego zrobiłem to, co zrobiłem... - mężczyzna urwał w połowie zdania. Załamał mu się głos.
- Co zrobiłeś? - Sandra przestraszyła się nieco, gdyż w jej głowie zaroiło się od niedorzecznych myśli. Było jej żal Shana, jednak sam był sobie winny.
- Wypisałem czek i powiedziałem, że nie chcę ich znać. Chcę mieć spokój.
- Rozumiem... Przykro mi, Shann. Co teraz? - Sandrze, nie wiadomo dlaczego, zebrało się na płacz. Chciałaby pomóc artyście... Nie wiedziała jednak, jak.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem, mała... - Shannon przytulił się do dziewczyny i zalał się łzami. Cały drżał. Płakali oboje, sami nie wiedząc, dlaczego. Noc tą spędzili razem...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dawno tu nic nie było, za to dzisiaj troszkę dłuższy rozdział :) Miałam problemy z komputerem i prawdopodobnie będę miała je jeszcze przez jakiś czas. Mam nadzieję, że się nie zawiedliście :)
MARShugs

ClaudiaEchelon

6 komentarzy:

  1. Kurde, ale słodkie zakończenie <3 pomimo tych wszystkich łez, to dobrze, że razem spędzili tą noc. Wgl nie rozumiem wybuch Jareda. Przecież miała prawo na niego naskoczyć, w końcu obraził jej ojczyznę xd Szkoda mi Shannona i jego dziecka. Na jego miejscu wzięłabym i zaadoptowała go :D ( chodzi o małego ) A tak wgl, to on robił testy DNA ? Ta baba wygląda mi po prostu na dziwkę, więc nie zdziwiłabym się, że chciała znaleźć bogatego tatusia dla swojego dziecka xd
    A tak wgl to świetny rozdział <3

    Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
    http://ostatnitaniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza blondi nie jest aż tak lotnego umysłu, by wykombinować tak sprytny plan wrobienia Shanna w dzidziusia :) Jestem chora, tak więc w nocy herbatka w kubeczku i piszemy dalej :) Dziękuję, pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Kawał dupka z Jareda. Myśli tylko o sobie i swoich potrzebach,a fakt że obraził jej ojczyznę, wkurzył mnie mega! Słodki,kochany Shannon. Uwielbiam go. Jestem ciekawa jak wyglądała, ta ich wspólnie spędzona noc :P Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział! ;)
    Pozdrawiam i życzę weny,bardzo dużo weny! :*
    http://girl-invincible.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś o nocy bliżej również napiszę :D Dziękuję bardzo, pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Mmm, coraz ciekawiej :3 Czekam na więcej :P
    Tak btw. Nominowałam Cię do Liebster Blog Awards. Wszystkie info znajdziesz u mnie na blogu, pod nagłówkiem w menu.
    http://sue-historia-z-marsa.blogspot.com/p/liebster-blog-awards-nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, nie spodziewałam się, dzięki :D Fajnie, że tu zaglądasz. Pozdrawiam :*

      Usuń